sobota, 23 listopada 2013

Rozdział 4

 ***
Minęło kilka tygodni. Ja nadal byłam z Furmim. Nasza miłość kwitła.  Nikt po za nami nie wiedział o nas. Na treningach widywaliśmy się bardzo często, no wiadomo gramy w Legii tylko że on w nogę, a ja w siatkówkę. Udawaliśmy, że się nie znamy. Przechodziliśmy obok siebie obojętnie, tak jakby niby nic... Nie chcieliśmy, żeby ktoś się o nas dowiedział. Nie chodzi o to, że się wstydziliśmy, ale chodziło o te gadanie. Każdy by się pytał i w ogóle. My tego nie chcieliśmy. Uważaliśmy, że to jeszcze jest za wczas, aby się ujawnić.

Trening zaczęliśmy na stadionie Legii. Chłopaków akurat nie było. Mieliśmy cały stadion dla siebie. Trener rozkazał nam biegać na około, "o babciu jak ja tego nie lubię"- pomyślałam, no ale cóż jak mus to mus. Później musieliśmy dobrać się w pary, żeby poodbijać piłkę. Ja byłam z Natalką. Ćwiczyło nam się bardzo dobrze...heh. Potem gdy trener ze swoim asystentem rozkładali siatkę to przyszli chłopacy...wśród nich był też Dominik. Chcieli z nami pograć. Oczywiście trener się zgodził. Byłam bardzo zła na niego, ale później nawet mi się ten pomysł spodobał.
-No dobra dziewczyny i chłopacy, wybieramy drużyny...-rzekł trener- no to może dziś będzie wybierać pani kapitan, czyli Weronika, a z was chłopy to może...hmmm...-zastanawiał się trener-...no to może....Dominik.
-DOMINIK??!-krzyknęłam na cały głos.
-Tak Dominik a coś Ci Werka nie pasuje?-spytał się trener.
-Nie nic. Przepraszam.
-No dobrze...
....

Mieliśmy już wybrane drużyny. Moja to była: Natalka, Rzeźnik, Oliwia, Bereś, Patryk M. i Magda. W drużynie Dominika byli: Kosa, Michał Ż., Miły, Agnieszka, Roksana i Ewa. Zaczęliśmy grać.
Szło nam nawet nieźle, aż do momentu gdy źle przyjęłam piłkę. Palce zaczęły mi puchnąć, dłoń mnie okropnie bolała. Musiałam zejść z boiska. Trener szybko poszedł po lekarza. W tym czasie Dominik, Natalka i inne dziewczyny oraz chłopacy podeszli do mnie, pytając się. Mnie tak dłoń i palce bolały, że nie chciało mi się nawet odpowiadać na ich głupie pytania. No i w tym momencie przyszedł trener i lekarz. Cała gromadka co przy mnie była odeszła no tylko Dominik przy mnie został. Mówiłam mu, żeby poszedł, a on niestety, a może i stety się uparł. I tak przy mnie siedział. Był przy mnie cały czas.  Oczywiście prawda o tym, że jesteśmy razem powoli wychodziła na jaw. Każdy już się domyślał, ale nikt nie miał odwagi by nas się o to zapytać. Po chwili lekarz powiedział mi że muszę udać się do szpitala i że według niego nie będę mogła grać przez najbliższe 2 tygodnie, a nawet i dłużej jeśli będzie taka konieczność. Bardzo zmartwiłam się tą wiadomością. Nie chciałam mieć przerwy w grze. Zależało mi na niej i to bardzo. Wiedziałam też, że jeśli złapię kontuzję to mogę stracić opaskę kapitana i stałe miejsce w składzie. Od dawna chciała mnie wygryźć Sandra ze składu. Teraz może jej się to udać. Nie chciałam tego bardzo. Po treningu poszłam porozmawiać z trenerem na temat miejsca w składzie.
- Trenerze możemy porozmawiać?- spytałam
-Tak oczywiście. O co chodzi Weronika?
- O tym, że jak wyleczę kontuzję to mogę wrócić do gry w tym klubie, czy będę musiała poszukać sobie nowego?- spytałam niepewnie.
- Weroniko oczywiście że możesz wrócić. Jesteś jedną z najlepszych zawodniczek tutaj. Nie martw się. Nadal będziesz mieć swoje stałe miejsce no i opaskę kapitana. Nie pozwolę by uciekł mi taki talent.- zapewniał
- Bardzo mi zależy by grać. Trener wie, że na moje miejsce jest wiele wspaniałych młodszych  zawodniczek, które grają dość dobrze by mnie zastąpić...
-...ale nikt Cię Weroniko nie zastąpi. Ciebie dziewczyny słuchają, potrafisz zmotywować nie tylko drużynę, ale również i mnie. Powtórzę po raz kolejny, nie mogę zmarnować takiego talentu jakim jesteś Ty. Na dzień dzisiejszy jesteś tutaj najlepsza. Możesz grać w lepszych klubach niż Legia, ale tam byś miała ciężko w tak młodym wieku dostać się do pierwszego składu. Tutaj masz zapewnione, że będziesz grać, bo jesteś najlepsza. Gdybyś odeszła, Legia by miała ogromne osłabienie. Ale chyba nie myślisz by odejść?
- Nie, oczywiście że nie chcę. Jest mi tu bardzo dobrze. Tylko chciałabym się upewnić gdy wyleczę kontuzję to mogę tu wrócić.
- Zapewniam cię że możesz.
- Trzymam trenera za słowo. No dobrze to dziękuję za rozmowę. Do widzenia.
- Wracaj szybko do zdrowia. Potrzebujemy Cię. Do widzenia.
Pożegnałam się i wyszłam. Trener zapewnia mnie że mogę wrócić, ale szczerze nie jestem przekonana. Nie będę się zamartwiać na zaś, zobaczymy co czas pokaże. Na razie chcę tylko wyleczyć kontuzję i wrócić do grania. Oby jak najszybciej...


___
Oto kolejny rozdział. Trochę lipny, ale ważne że jest. Kochani bardzo Was przepraszam za moja tak długa nieobecność, ale wiecie szkoła, szkoła i jeszcze raz szkoła. ;( mam nadzieję, że się na mnie nie gniewacie. Przepraszam ;) Trzymajcie się ciepło. Pozdrawiam Moni37 ;*

2 komentarze:

  1. Fajnie że do dałaś rozdział; ) mam nadzieje że Weka wróci szybko do klubu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moniczko kochana dodaj wreszcie ten kolejny rozdział bo nie moge sie doczekac :)

    OdpowiedzUsuń