***
Trening był o 9.00. Trener bardzo nas wymęczył, ale to nic, bo niedługo miałam się spotkać z moim miśkiem Kamilem już nie mogę się doczekać, by znów z nim być. Wszystko było tak pięknie dopóki nie zadzwonił mój telefon. O... to był Kamil- bardzo się zdziwiłam.-No hej kotek. Co tam się stało?
- Hej. Wiesz Werka, ale musimy nasze spotkanie przełożyć.
Bardzo się zdziwiłam telefonem Kamila, nigdy nie przekładał spotkania. Musiało coś się stać na pewno.
- Czemu??!!
- Jestem zmęczony i w ogóle. Nie chce nigdzie wychodzić, wole zostać w domu.
- No to co za problem odmówię Sandrze kino i do Ciebie wpadam. Zrobimy jakąś kolacje czy coś.
- Wiesz nie musisz na prawdę.
- Ale chcę...
- Nie ma takiej potrzeby. Wiesz co ale muszę już kończyć pa.
- Ale...yhh pa!-wkurzona rozłączyłam się.
Czemu Kamil przełożył te spotkanie. To do niego nie podobne. Po jakimś czasie do mnie podeszła Sandra.
- Weroniczko kochanie wybacz mi, ale nasze kino musimy sobie dziś odpuścić.
- Eeee że co?!
- No Nika wybacz. Muszę do chorej babci jechać. No sorki.
- No super. Jeszcze i Ty mnie wystawiłaś do wiatru.
- Babcia wiesz...
- Taa. Dobra jedź do tej babci.
- Oj kochanie dziękuje.
- Bla bla bla...
Kamil mnie wystawił, Sandra też. Dzień wyglądał po prostu pięknie.
***
Po treningu poszłam do domu odświeżyć się. Przebrałam się w to i postanowiłam iść do ulubionego miejsca Kamila, by zobaczyć czy go tam nie ma. Nie myliłam się. On był tam z... jakąś panną. I taki zmęczony podobnież. Taa akurat. Podeszłam do niego i zobaczyłam Kamila z Sandrą. Mój chłopak miział się z moją najlepszą przyjaciółką. No pięknie...- Nie wierze...-dałam mu w pysk- taki jesteś zmęczony.
- Oj przestań Weronika.-powiedziała Sandra
- Przestań?! Myślałam, ze jesteś moją najlepszą przyjaciółką, a Tyy puściłaś się z moim chłopakiem? Jezu jaka ja głupia byłam. Ty tylko udawałaś, że się ze mną przyjaźnisz, a tak na prawdę chodziło tylko o to by być z Kamilem. I co zadowolona z siebie jesteś?
- Tak i to bardzo.-uśmiechnęła się- nie jest mi Ciebie wcale szkoda. Dobrze Ci tak- zaśmiała się głupio w twarz.
- lols. A Ty Kamil widzę, że już wybrałeś...dobrze w takim razie życzę szczęścia.
- Oj rybciu...
- Przestań mnie tak nazywać! Nie jesteśmy już razem! Wybrałeś taką drogę, proszę bardzo!
- Weronika
- Weroniki już dla Ciebie nie ma!
Odeszłam kilka metrów, wyciągnęłam po telefon zadzwoniłam do Pawła Wolskiego, który do tej pory był moim jedynym, prawdziwym przyjacielem, ale czy nadal jest zaraz się przekonam.
-Halo Paweł? Możemy się spotkać pogadać?
-Taak oczywiście. A coś się stało?
- Taak. To za 15 minut tam gdzie zawsze.
-Spox.
***
W barze:
- Hej Paweł.-byłam cała zapłakana
- Hej. Co się stało? Ty płakałaś?
- Tak jakby.
- Opowiadaj co się stało?
- Kamil mnie zdradził z tą Sandrą. A ja głupia z nią się przyjaźniłam.-zaczęłam płakać
- Weronika uspokój się. Jak to? Kamil?
- Taak.-wiedziałam, że jak to powiem Pawłowi to bardzo się ucieszy z tej sytuacji, bo od dawno on się we mnie podkochiwał. Teraz będzie się starać bym z nim była.
- Może idź do domu, co?
- Taa oczywiście.-powiedziałam z niechęcią
- To masz jakiś pomysł?
- Dyskoteka.
- Ooo nie dziś. Jutro mam ważny mecz więc sorki.
-To sama pójdę.
- Po moim trupie. Ty pójdziesz prosto do domu. Ja Cię przypilnuje.
- Bla bla bla...
-Nie pokazuj mi tu języka.
- Dobrze mamusiu
Pół godziny później znalazłam się u siebie w domu. była to godzina ok.21.
_____
spontan z dziś ;) miłego czytania życzę.
Jeśli bd min.1 komentarz dodam następny rozdział. ;)
Fajne ;) Pisz nexta ;)
OdpowiedzUsuńdzięki ;D
UsuńPisz nexta ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie się zaczyna będę czytała ponieważ moja blogowa bohaterka też ma tak na imię hehe.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :
http://weronika-julia-kinga.blogspot.com/
dziękuję bardzo ;)
Usuń